A dziś chciałabym się z Wami podzielić moimi wspomnieniami z wakacyjnych zajęć batiku. Pokazać co i jak po kroku się robi i dodam że to świetna zabawa!
No więc na początek szykujemy materiał, na którym będziemy malować nasz wzór rozgrzanym woskiem. Po prawej stronie, akurat widać kawałek garnka z prawie gotującym się woskiem, uwierzcie mi poparzenia tak gorącym woskiem są bardzo bolesne, miałam okazję się przekonać.
Po namalowaniu (częściowym lub końcowym) jest najlepsza zabawa - moczenie w barwniku naszego materiału z woskowym wzorem. Moczyć można kilka razy, w zależności od tego jaki chcemy uzyskać kolor. Po każdym moczeniu w barwniku kiedy nasz batik wyschnie, możemy dalej na nim malować - aby wykorzystać powstały kolor i nadać naszej pracy różnorodność. I tak aż uzyskamy zamierzony efekt.
Ja akurat robiłam tryptyk dmuchawców. Jak tu widać w kolorach niebieskim i zielonym. Na zdjęciu brak fioletowego obrazka, a to dlatego że akurat był w czasie tworzenia.
Końcową fazą dla batiku jest pokrycie całej jego powierzchni (już po farbowaniu go barwnikami) woskiem (tak jak to wcześniej się maluje wzór). Robi się tak gdyż przy prasowaniu wosk który wcześniej nałożyliśmy nie rozmywa się, tylko pozostaje tak jak został nałożony, przez co nasz wzór nie zmienia swoich kształtów. Całość prasujemy później przez gazety, tak aby jak najwięcej wosku wprasować w papier.
I tak oto powstają batikowe cuda =)